R S
- Zobaczymy, jak rozwinie się sytuacja. Niedługo zaczynają szkołę i będziemy je rzadziej widywać... Z największą przyjemnością zatrzymalibyśmy je tutaj na weekend, jeżeli nie będziesz miał nic przeciwko temu. Zadzwonię z rana i dam ci znać. A teraz, czy mogę cię prosić o przysługę? - Tak? - Czy mógłbyś złapać Leksa i poprosić go, by zwinął dywan? A potem zaprowadzisz Willow do bawialni... Zainstalowaliśmy nowe głośniki do wieży. Dźwięk jest oszałamiający! - Ale co Willow ma wspólnego z wieżą i nowymi głośnikami? - Wyznaczyłam ją na naszego didżeja dzisiejszego wieczoru. Czy wiesz, że zdobyła kilkadziesiąt medali w konkursach tanecznych? - odparła Camryn i ruszyła w stronę gości. - Od wczesnego dzieciństwa chodziła na balet! - dorzuciła przez ramię. Scott odstawił na bok drinka i podszedł do Willow zajętej rozmową ze zdobywcą ośmiotysięcznika. - Przepraszam - wtrącił się do rozmowy. - Przepraszam, że przeszkadzam Brosnan... - Brennen - poprawił go młody mężczyzna. - Lex Brennen. - Camryn chce, byś pomógł zwinąć dywan przed tańcami. - Tańce? Wspaniale! - Lex uśmiechnął się do Willow uwodzicielsko. - Skarbie, musisz mi obiecać, że zatańczymy! Odszedł na bok, gwiżdżąc pod nosem, a Scott spiorunował wzrokiem jego oddalające się plecy. - Jest pan na mnie zły - zauważyła Willow. - Czy niechcący pana uraziłam? Scott dostrzegł w jej oczach niepokój i zrobiło się mu wstyd. Fakt, że jej pożądał, stanowił wyłącznie jego problem. R S Nie powinien się na niej wyżywać. Nigdy nie próbowała go uwieść, wręcz przeciwnie. - Nie zrobiła pani nic złego - odparł cicho. - Przez cały wieczór zachowywała się pani nienagannie. Bardzo to doceniam. A teraz... Camryn powiedziała, że jest pani odpowiedzialna za wybór muzyki. Prosiła, bym pokazał, gdzie znajdzie pani płyty i wieżę stereo. - Mam nadzieję, że nie ma pan nic przeciwko temu, że pomagam Camryn. Proszę mi uwierzyć, chciałam zostać na górze z dziećmi... - Jaki byłby w tym sens? Przecież dzieci śpią! Oczywiście, że nie mam nic przeciwko temu! Przeszkadzał mu za to sposób, w jaki działał na niego zapach jej perfum. - To tutaj. Znajdzie tu pani płyty i sprzęt grający. Otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia. - Ojej! Jaki nowoczesny sprzęt! - zachwyciła się. - To fakt, nie miałbym nic przeciwko zainstalowaniu takiego samego w Summerhill. - Otworzył szafę i wskazał na setki płyt kompaktowych poustawianych na półkach równiutko, w kolejności alfabetycznej. - Dzięki. - Willow ukucnęła przy szafie równie podekscytowana, jak dziecko odpakowujące prezenty pod choinką. — Mój ulubiony wykonawca! - Wyjęła jedną z płyt z szafy. -