- Pani Caird zamieszka w apartamencie nad garażem - poinformował
ją; Scott. - Zaniosłem już tam jej bagaże. Zamierzałem oprowadzić panią Caird po domu, ale może będzie lepiej, jeżeli pani to zrobi, panno Tyler. Zapoznają się panie... Przerwał, bo w gabinecie zadzwonił telefon. - Przepraszam - powiedział i poszedł odebrać. Nowa gosposia zwróciła się w stronę Willow. - Nie sądzę, byśmy już kiedyś się spotkały, ale nie wiedzieć czemu twoje imię jest mi znajome. Wydaję mi się, że chodziłaś do szkoły z moim przybranym synem, Danielem Firthem. Willow zamarła. - Tak naprawdę nie znałam Daniela. - Z trudem wydobyła z siebie głos. - Jest ode mnie starszy chyba o dwa lata. Słyszałam, że wyjechał z miasta. - Próbowała skierować uwagę pani Caird na inny tor. - Tak, mieszka teraz w Toronto - Kobieta zmarszczyła brwi. - Coś mi o tobie mówił, ale zupełnie nie pamiętam co. Zresztą nieważne, na pewno sobie przypomnę! Willow wysiliła się na uśmiech. Posłusznie oprowadziła gospodynię po całym domu, choć jej serce biło w zdwojonym tempie, a silna migrena uniemożliwiła myślenie. Nigdy tak naprawdę nie znała Daniela, nie przyjaźnili się; ale Daniel był najlepszym przyjacielem Chada. Jedyną osobą, która znała go prawie równie dobrze jak ona. Trzymali swój związek w ścisłej tajemnicy. Jedyną osobą, która wiedziała o ich romansie, był właśnie Daniel Firth. Chad potrzebował wtedy jego pomocy. R S Daniel krył go, gdy ten wychodził wieczorami spotkać się z Willow. Czy Daniel wyjawił ich tajemnicę przybranej matce? Ciało Willow pokryła gęsia skórka. Pani Caird na pewno przypomni sobie wszystkie szczegóły dotyczące jej osoby. Tymczasem Willow nie miała wyboru. Musiała mieszkać pod jednym dachem z chodzącą bombą zegarową, która, jeżeli wybuchnie, na zawsze zmieni jej życie. R S ROZDZIAŁ CZWARTY - Ach, tutaj pani jest, panno Tyler! Było popołudnie następnego dnia, dzieci korzystały z poobiedniej drzemki, a Willow rozwieszała w ogródku pranie, gdy usłyszała wołanie doktora Galbraitha. Nogi się pod nią ugięły. Scott szedł w jej stronę, a ona, nie wiedzieć czemu, zastanawiała się, jak by to było znaleźć się w jego ramionach. Czyżby całkowicie postradała zmysły? Doktor Galbraith wyraził się dostatecznie jasno. Życzył sobie, by jego niania była szarą myszką i wiadomo, co miał na myśli. W jego życiu nie było miejsca na kobietę zainteresowaną bliższą znajomością. A ona... Wcześniej nie interesowali jej mężczyźni, ale gdy chodziło o Scotta... Cóż, najwyraźniej traciła zdrowy rozsądek. - Przyjechała moja szwagierka - oświadczył. - Camryn Moffat. Wybieramy się do klubu pograć w golfa, ale Camryn zgodziła się zająć dziećmi przez pół godziny, bym mógł się przekonać, czy dobrze prowadzi pani samochód. Jego oficjalny ton sprowadził Willow z powrotem na