- Tak, doskonale. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, jaka
jestem zmęczona. Laura zmusiła się do przeczekania śniadania, choć jej torby były już spakowane. Nie chciała jechać, nie chciała się z nimi rozstawać. Ale Richard poradzi już sobie bez niej. Spełniła swoje zadanie. Katherine Davenport dzwoniła wczoraj z informacją, że ma dla niej nowe zajęcie. Czas ruszać. -Jedziemy z Kelly do sklepu. Wybierzesz się z nami? -Nie, muszę skończyć pranie. I jestem jeszcze trochę zmęczona. Richard podszedł do niej i otoczył ją ramionami. - Brakowało mi ciebie wczoraj w nocy - powiedział. Ledwie kiwnęła głową. Richarda przestraszyła pustka w jej spojrzeniu. -Co się dzieje? -Nic, na co nie pomógłby sen. -Więc czemu nie wrócisz do łóżka? Jest dopiero ósma. -Może wrócę. Nie była w stanie wydusić z siebie prawdy. Kilka minut później Richard i Kelly jechali wolno drogą, gotowi stawić czoła światu i raz na zawsze rozwiać wszelkie plotki. Laura posprzątała po śniadaniu, przygotowała coś na obiad i wezwała taksówkę. Stała w porcie i zbierało się jej na płacz. Czuła się tak, jakby ktoś ćwiartował ją żywcem. Nie mogła znieść myśli o opuszczeniu dwójki najważniejszych dla niej ludzi, ale nie miała wyboru. - Dokąd ty się, do diabła, wybierasz? - usłyszała nagle zza pleców głos Richarda. Zesztywniała, ale się nie odwróciła. - Do domu. - Myślałem, że tu jest twój dom. W jego głosie wyraźnie słychać było gniew. -Nie, Richardzie. Przyjechałam pomóc ci przy Kelly, wprowadzić ją w twoje życie, pomóc ci wejść w rolę ojca. -I to wszystko? Chcesz mnie zostawić? Serce jej krwawiło. W jego głosie tyle było przygnębienia. - Muszę - powiedziała. Chwycił ją za ramię i obrócił do siebie. -Dlaczego? -Spełniłam swoje zadanie. Jego oczy ciskały gniewne pioruny. -A kim byliśmy dla ciebie ja i Kelly? Okazją do wykazania się dobrym sercem? -Nie! -Pojawiasz się w naszym życiu, a potem sobie znikasz? Czy tak kiepskie masz o mnie zdanie? Uważasz mnie za biedną, nieszczęsną duszę, która potrzebuje dobrego traktowania? - Nachylił się i obniżył głos. - Czy właśnie to czułaś, gdy cię dotykałem? -Oczywiście, że nie. Pojedyncza łza popłynęła jej po policzku. -Więc dlaczego chcesz to zrobić? -Bo nigdy nie będę pewna, czy to, co do mnie czujesz, to tylko wdzięczność, czy coś więcej! - załkała cicho.