A zakochanie się w doktorze Galbraicie byłoby największą
pomyłką jej życia. Nie, drugą największą, uznała. Największym błędem, jaki kiedykolwiek popełniła, było pomylenie siedem lat temu nastoletniego zadurzenia z prawdziwą miłością. - Zróbmy tak - Scott przerwał jej rozważania. - Ustawię wszystko na stronie internetowej, a pani po prostu wpisze swoje dane. W ten sposób uda nam się zamówić mundurek, nie naruszając pani sfery osobistej. Czy to panią satysfakcjonuje? - Nie. Spojrzał na nią pytająco. - Nie chce pani sama wpisać danych? - Wołałabym w ogóle nie nosić mundurka - oświadczyła. - Dlaczego? R S - Uważam, że oficjalny strój utrudniałby osiągnięcie porozumienia z dziećmi. - Panno Tyler, moje dzieci przyzwyczajone są do oglądania swoich niań w mundurkach. Uważam, że dzięki temu będą miały poczucie ciągłości sytuacji, co może mieć wyłącznie pozytywny skutek. - A jednocześnie będę od nich odstawać, co wywoła negatywne wrażenie. - Zyska pani autorytet - Scott obstawał przy swoim zdaniu. -' Łatwiej będzie pani nad nimi zapanować. - Z tego, co pan mówił, wnioskuję, że mundurek wcale nie pomógł poprzednim pięciu nianiom zapanować nad pańskimi dziećmi. Poza tym - dodała - mundurek może być odpowiedni w dużym mieście, ale tutaj... - Tak? - Nie potrafię sobie wyobrazić siebie w mundurku bawiącej się z dziećmi w chowanego w lesie, a pan? Patrzył na nią z niedowierzaniem, jakby borykał się z niezwykle skomplikowaną kwestią. - Zamówię kilka modeli - zadecydował po chwili milczenia. - Wypróbuje je pani przez tydzień. Jeżeli pani uzna, że strój krępuje ruchy i przeszkadza w pewnych działaniach, przedyskutujemy sprawę ponownie i dojdziemy do kompromisowego rozwiązania. Czy możemy się tak umówić? - Tak - zgodziła się bez zbytniego entuzjazmu. - Możemy się tak umówić. Posłusznie wpisała swoje dane w odpowiednie poła. - Jeszcze jedna rzecz. Dziś rano byłem w Crestville, by spotkać się z teściami. Zaprosiłem ich na kolację w piątek. Myślę, że te kilka dni wystarczy, by pani Caird zapoznała się R S z kuchnią, a pani zdążyła zapanować nad dziećmi na tyle, by nie przyniosły mi zbyt wiele wstydu przy dziadkach. Myśli pani, że jest to możliwe? Willow nie wiedziała, że jego teściowie mieszkają w małym miasteczku oddalonym od Tradition o zaledwie siedemdziesiąt Mlometrów autostradą. - Zrobię wszystko, co w mojej mocy - obiecała. - Tylko o to mogę prosić. Ale - dodał, posyłając jej kolejny olśniewający uśmiech - zawsze mogę też liczyć na cud. Następnego dnia budzik zadzwonił o siódmej rano.